Innym razem dwa wilki goniły sarnę w kierun-Forma ataku, którą wilki każdorazowo wybierają zależy przede wszyst-ku trzeciego, który zaczaił się za rogiem niezamieszkałego domu. W trzecim
Kiedy spotka się dwoje ludzi o ustalonym światopoglądzie oraz pewnym przekazem, można mieć pewność, że wyjdzie z tego coś wartego poznania. Kiedy dodatkowo ci ludzie mają jeszcze swoje bezkompromisowe charaktery, można mieć też pewność, że efekty będą bardzo interesujące. Dokładnie takimi ludźmi są Robert „Litza” Friedrich oraz o. Adam Szustak. Pierwszy z nich ma za sobą bardzo ciekawą historię. Zaczynał będąc muzykiem znanego polskiego zespołu metalowego Acid Drinkers. Tworzył muzykę, której do dzisiaj słuchają młodzi ludzie. W pewnym momencie Litza nawrócił się i zaczął aktywnie działać w Kościele oraz promował wiarę w swojej muzyce (chociaż bardziej wynikała ona ze szczerości jego tekstów). Grał w wielu znanych zespołach- Turbo, 2Tm2,3 , Kazik na Żywo. Nie można zapominać, że to właśnie on stworzył i prowadzi w dalszym ciągu Arkę Noego. Aktualnie zajmuje się także graniem i śpiewaniem w zespole Luxtorpeda. o. Adam Szustak to natomiast ksiądz znany przede wszystkim ze swojego projektu Langusta na Palmie. W internecie opowiada bowiem o Bogu w prostym, ale bardzo dosadnym języku. Spotkanie tytanów Nazwa „Wilki dwa” wzięła się od piosenki Luxtorpedy o tej samej nazwie. Tekst autorstwa Litzy opowiada o wewnętrznej walce człowieka, o dobru i złu. Piosenkę wieńczy sformułowanie, że w człowieku wygra ta siła, którą będzie karmił. Na kanwie tej myśli powstały internetowe rekolekcje prowadzone przez o. Adama Szustaka oraz Litzę. Cieszyły się one dużą popularnością. W późniejszym czasie postanowiono wydać na ich podstawie książkę- Wilki dwa. W obronie stada. Rekolekcje Litzy i o. Szustaka charakteryzują się prostym przekazem. Autorom nie chodzi o odkrywanie teologicznych tajemnic i analizowaniu poszczególnych fragmentów Pisma Świętego. Oczywiście jest to dla nich ważne, jednak ważniejsze jest codzienne życie, w którym zadaniem chrześcijanina jest naśladowanie swojego mistrza. Życie jednak nie jest proste i łatwo się w nim zagubić, łatwo jest zgubić sens. Rekolekcje mają pomóc w wybieraniu lepszej opcji za każdym razem. W obronie stada Książka porusza także tematy związane ze wspólnotą. To bardzo ważny element życia chrześcijanina. To przede wszystkim kontakt z drugim, który nie zawsze musi być prosty. Człowiek o jakim mówi i Litza popełnia błędy. Jednak sam też rozumie, kiedy inni je popełniają. Nie osądza i nie wytyka. Stara się budować a wypleniać to co niszczy człowieka. I właśnie na takich wartościach budowana jest wspólnota, o której mówią autorzy. Poszczególne fragmenty i rady zamieszczone są oczywiście w pełnym tekście książki. W takiej tematyce jest to jedna z lepszych pozycji.
Kiedy trzymasz kość, wilki zwykle zbliżają się do ciebie. Uważaj, aby nie kliknąć wilka, bo wszystkie znajdujące się w pobliżu wilki mogą cię zaatakować. Naciskaj przycisk oswajania, aż wilk zostanie oswojony. Pojawi się przycisk Domowy. Naciśnij ten przycisk, a zjesz kość i będziesz miał okazję oswoić wilka.
Legenda Czirokezów o dwóch wilkach mówi, że w naszym wnętrzu trwa nieustanna walka dwóch sił. Jest to konflikt pomiędzy naszą ciemniejszą (czarny wilk) i jaśniejszą, szlachetniejszą stroną (biały wilk). Ta podwójna natura dobra i zła, radości i dumy, poczucia winy i pokory definiuje w dużej mierze to, kim z nas na pewno zna tę historię. Chociaż prawdą jest, że istnieją pewne wątpliwości co do prawdziwości tej legendy związanej z ludem Czirokezów, należy potwierdzić, że istnieje wiele odniesień w tradycji ustnej małych plemion z południowych jest, że istnieje niewielka zmiana w fabule, która nie jest wszystkim znana, co czyni tę historię bardziej wartościową dzięki tej wyjątkowej lekcji o rozwoju osobistym, którą odkryjemy w dalszej Czirokezów o dwóch wilkach: coś więcej niż konflikt sił wewnętrznychCzirokezi należeli do grupy “Pięciu Cywilizowanych Plemion“. Znani od zawsze ze swojego kulturowego bogactwa, języka i tradycji są bez wątpienia jednym z plemion, które miały największy wpływ na zachodnie społeczeństwo. Wiele z ich opowieści, rytuałów czy praktyk mistycznych zostało zebranych w interesujących książkach takich, jak Klany Czirokezów autorstwa profesora tego ogromne dziedzictwa tym, co wkradło się do współczesnego świata była właśnie legenda Czirokezów o dwóch wilkach. Historia ta to lekcja mądrości starego człowieka skierowana do jego wnuka. Staruszek wyjaśnia, że w jego wnętrzu, podobnie jak w sercach wszystkich ludzi, codziennie trwa walka pomiędzy dwoma zwierzęta symbolizują dwie przeciwstawne siły. “Jeden jest zły”, mówi swojemu wnukowi starzec. To gniew, zazdrość, chciwość, arogancja, a nawet smutek, poczucie niższości i ego. Drugą siłą jest dobroć, radość, miłość, nadzieja, spokój, pokora, współczucie i oczywiście młody Czirokez pyta swojego dziadka o to, który wilk wygra tę bitwę, w większości opowiadań, które znamy dziadek odpowiada następującymi słowami: wygra ten, którego będziesz karmił. Należy jednak powiedzieć, że istnieje też inna wersja, znacznie bardziej historia, w której stary wojownik Czirokezów mówi swojemu wnukowi, że tak naprawdę oba wilki muszą wygrać, ponieważ ta bitwa nie jest grą sił, ale grą równowagi. Musimy karmić oba wilki, ponieważ potrzebują siebie nawzajem, musimy być w stanie poprowadzić ich po właściwej ścieżce…Nie karm tylko jednego wilkaSą chwile w naszym życiu, kiedy wydaje nam się, że jesteśmy na kolejce górskiej. Cały czas doświadczamy wzlotów i upadków, chwil, w których odczuwamy ogromną radość, by za chwilę, nie wiedząc dlaczego, dać się pokonać przeciwnościom i odczuwać smutek, gniew i może być szczęśliwe lub smutne, dobre lub brutalne. Człowiek plecie swoje złożone historie o miłości i nienawiści, spokoju i stracie zdając sobie sprawę, że, tak naprawdę, w naszym wnętrzu zawsze istnieją dwie przeciwstawne siły, których nie umiemy do końca kontrolować i które toczą zacięte Czirokezów o dwóch wilkach mówi, że nie powinniśmy karmić tylko jednego wilka i zagłodzić drugiego na śmierć. Istota ludzka jest esencją ying i yang, tej dwoistości, w której zamiast odrzucać jakąś część, wyeliminować ją lub zapędzić do ciemnego kąta musimy wziąć brać ją pod uwagę, uczynić ją widoczną i kontrolować, aby obie żyły w czarnego wilkaStary wojownik mówi swojemu wnukowi, że jeśli zdecyduje się karmić tylko białego wilka, czarny wilk będzie krył się w każdym zaułku, aby go dopaść, gdy zobaczy go w chwilach słabości. Co więcej, legenda Czirokezów mówi, abyśmy nie lekceważyli tego zwierzęcia o sierści ciemnej jak noc, o magicznym spojrzeniu i wygiętym czy nam się to podoba czy nie, czarny wilk ma także wiele pozytywnych cech: determinację, wytrwałość, odwagę, strategiczne myślenie… Są w nim cnoty, których brakuje białemu wilkowi. Chodzi więc o to, by karmić obydwa wilki po równo, aby uzyskać ich najlepszą naturę, znaleźć ich najlepszą wersję, zrozumieć ich potrzeby i nauczyć się żyć w widać, legenda Czirokezów o dwóch wilkach daje nam cenną lekcję o równowadze i zarządzaniu emocjami. Ten inteligentny rozkład sił, wspieranie obydwu wilków jest bardzo ważne dla jakości naszego może Cię zainteresować ...
Wilki otoczyły spacerowicza. Do niebezpiecznej sytuacji doszło w Kluszkowcach w powiecie nowotarskim. Mężczyzna spacerujący z psem został nagle otoczony przez wilki. Zaczął krzyczeć, a dzikie zwierzęta zbliżyły się do niego. Na szczęście odpuściły. To nie odosobniony przypadek.
To rozmowa podwyższonego ryzyka. Przez lata kręcenia filmów o podejrzanych typkach z Bronksu, Abel Ferrara zdążył przesiąknąć ich manierami. Bywa kapryśny, egocentryczny i wybuchowy. Spotkanie zaczyna jak podejrzany typek z Bronksu: – Yo! Czy wiesz, że pierwszy raz jestem w cholernej Polsce? Po czym dodaje: – Nie wiem o waszym kraju nic poza tym, co mi kiedyś opowiedziała Kasia Figura. Na początku lat dziewięćdziesiątych Ferrara i Figura byli kochankami. Aktorka opowiadała później, że słynny reżyser wciągnął ją w wir imprez, narkotyków i ostrego seksu. Kusi mnie, by porozmawiać o tych czasach, ale obawiam się, że reżyser nie zareaguje zbyt entuzjastycznie. Zamiast tego pytam Ferrarę o dorastanie w Nowym Jorku. – Urodziłem się tam, ale, gdy miałem siedem lat, przeprowadziliśmy się z całą rodziną na wieś. Zapamiętałem ten czas jako idylliczny. Mój ojciec był synem włoskich imigrantów i żył w sposób właściwy swoim przodkom. Dojrzewałem w otoczeniu krewnych, wielu spośród których wciąż mówiło po włosku lepiej niż po angielsku. Jak przystało na włoską rodzinę, ważne miejsce w jej życiu odgrywał kościół katolicki. Ferrara chłonął religijną wizję świata („Bóg stworzył drzewa, krzewy i wszystko inne”), niemniej jego uwagę o wiele bardziej niż sprawy natury egzystencjalnej zaprzątało coś zupełnie innego. – Fascynowały mnie młode i całkiem atrakcyjne zakonnice, które opiekowały się nami w szkole. Dziś myślę, że to było perwersyjne: dojrzewający chłopcy w mundurkach spędzali całe dnie w towarzystwie niewiele od nich starszych dziewczyn w habitach. Nic dziwnego, że fetysz zakonnic pozostał we mnie na całe życie i na swój pokręcony sposób objawił się w „Złym poruczniku”. To bodaj najsłynniejszy film w dorobku reżysera. Zrealizowany w 1992 roku thriller opowiada o upadłym gliniarzu, który bada sprawę brutalnego gwałtu na zakonnicy i – pod wpływem jej czystości oraz miłosierdzia – przeżywa duchowe odrodzenie. Brzmi to jak mroczna i uwspółcześniona wersja biblijnej przypowieści. (...) – Czułeś, że nowojorski styl życia mógłby cię zniszczyć ? – Wszystko jest dla ludzi. Seks, alkohol, narkotyki. Problem zaczyna się gdy przyjemność zamienia się w mroczne uzależnienie. Jest takie przysłowie amerykańskich Indian: „W każdym człowieku mieszkają dwa wilki – biały i czarny. Przetrwa ten, którego częściej karmisz”. Ferrara wypracował sobie markę ikony kina niezależnego. W połowie lat dziewięćdziesiątych nie ustrzegł się jednak krótkiego flirtu z Hollywood, dla którego nakręcił dwa filmy – „Porywaczy ciał” i „Niebezpieczną grę”. Pytam, czy się wstydzi tego epizodu. – Uwielbiam „Porywaczy ciał”, ale nie mógłbym dłużej pracować w ten sposób. Wykłócanie się z producentami o każdą scenę, znoszenie kaprysów narzuconych przez nich gwiazd… To nie na moje nerwy. Zarobiliśmy sporo kasy, ale co z tego? W kinie ważniejsza od pieniędzy jest dla mnie wolność. Na szczęście mogę spojrzeć ci prosto w oczy i powiedzie , że ani razu nie poszedłem na zgniłe kompromisy. Moja zasada brzmi: „Rób swoje, a jednocześnie dbaj, by twoje dzieci miały co jeść. Jeśli ci to nie wychodzi, zmień zawód”. (...) Cała branża żyje historiami o twoich imprezowych wyczynach I życiu na krawędzi. Podobno to już przeszłość, ale nie bardzo chce mi się w to wierzyć. Naprawdę się ustatkowałeś? - Wierz mi lub nie, ale jestem teraz przykładnym buddystą. Niby wyznaję tę religię od wielu lat, ale długo byłem nieszczery z samym sobą. Nie możesz przecież palić jointów i udawać, że w ten sposób medytujesz, prawda? Jakiś czas temu wreszcie to zrozumiałem. Od pięciu lat nie piję, od trzech nie biorę narkotyków. Ciągle jednak mam się na baczności. We Włoszech uznałem, że moim nałogiem stało się picie kawy. I wiesz co? Ostatnie espresso w życiu wypiłem dwa tygodnie temu. Cały tekst ukazał się na łamach magazynu "Male Man". 418 79 424 39 122 23 429 475